Koniec października raczył nas cudowna pogodą. Ciepła i bardzo pogodna aura spowodowała to, że nie mogłem wytrzymać w domu.
Namówiłem Paulę, byśmy zabrali Karola na spacer.
Tak, musiałem namawiać, bo ostatnio jesteśmy trochę zmęczeni i niewyspani. Młody ma już kolki i wieczorami do późnych godzin nocnych dość mocno pokazuje.
W każdym razie pojechaliśmy do lasu. Nie daleko, bo do “mieleckiej” części Puszczy Sandomierskiej.
Nie ma w niej jakiegoś okazałego drzewostanu, jednakże są bardzo fajne ścieżki, po których z łatwością można przejechać wózkiem.
Las jest tutaj mieszany z dość bogatym liściastym podszytem.
Jako, że mamy końcówkę babiego lata, to las ten teraz mieni się cudownymi barwami jesieni.
Oprócz żony i Karola na spacer oczywiście zabrałem Olka, czyli mojego Olympusa OM-D E-M10 MK3 wraz z trzema obiektywami.
M.Zuiko 14-42mm Pancake, M.Zuiko 40-150mm i Heliosa 44M4.
W sumie to głównym moim założeniem podczas tego spacerowego pleneru było sprawdzenie jak Helios sprawdzi się na matrycy micro 4/3. Jak będzie wyglądała jego rozdzielczość i głębia ostrości.
Już wiem jak działają te dwa obiektywy M.Zuiko. już robiłem nimi zdjęcia i zdążyłem je poznać.
Jednakże Heliosa jeszcze nie zapinałem do tego aparatu.
Helios montowany jest na bagnecie m42, czyli na gwincie. Żeby go używać z systemem Micro 4/3 potrzeba przejściówki – adaptera. Ten posiadam ale z bagnetu Nikon F na Micro 4/3. Także musiałem użyć dodatkowego adaptera z m42 na Nikon F i dopiero z Nikon F na Micro 4/3.
No taka kombinacja pozwoliła mi na wykonanie zdjęć.
Helios na Olympusie sprawił się bardzo dobrze.
No to już oceńcie sami po zdjęciach.
Zdjęcia podpisałem nazwami obiektywu, którym wykonałem dany kadr.
Natomiast jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej na temat tego pleneru, to zapraszam do oglądnięcia VLOGa. Ten znajduje się na końcu wpisu.
Jak dotąd bardzo dobrze mi się fotografuje Olympusem. Trochę wciąż ciężko nie się przyzwyczaić do małej matrycy Micro 4/3 i jej małej plastyki, oczywiście w porównaniu do 2x większej matrycy pełnoklatkowej 35mm.
I tak wiem to nie matryca tworzy plastykę, a optyka, ale Wy doskonale wiecie o czym mówię.
W każdym razie idzie się przyzwyczaić do tak małej matrycy. Jedyne czego mi brakuje to lepszych szkieł. Nie oznacza to że te są złe. Nie, one są bardzo dobre, tylko po prostu ciemne. Zakres najniższych przysłon jest już wysoki, te otwory są dość małe i biorąc pod uwagę to, że jest to system Micro 4/3 to właśnie brak mi odpowiedniej plastyki. Dużo ciężej jest mi na nich uzyskać odpowiednio mała głębię, co dawało by mi możliwość lepszego ukazania przestrzeni w kadrze. Tu jedynie pozostaje mi “zabawa” perspektywami i tworzenie kompozycji w taki sposób, by na dwuwymiarowym obrazie uzyskać efekt trójwymiarowości.
Poza tym nie mam zastrzeżeń co do pracy na Olympusie.
Pozostaje mi w przyszłości zainwestować w jaśniejsze obiektywy, co rozwiąże mi ten problem.
Brak komentarzy